Przypomniałem sobie że posiadam w zapasie bloga. Małe to osiągnięcia ale cieszyć się trzeba tym co się ma.
Więc wyprowadziłem się z kraju piwem i ściekiem płynącego na wyspę. Popularnie ostatnio spieprzać z kraju prawda? Nie żebym chciał ale szara rzeczywistość mówi że trzeba. Rzuciłem szkołę, po gimnazjum bogowie raczą wiedzieć dlaczego ale na brodę Odyna żałuje. Trochę popracowałem na jednym magazynie i dupa. Praca się skończyła zaczęło się bezrobocie. Pieniędzy nie ma, mieszkam z ojcem. Rodziciel zdołowany bo nie mam pieniędzy, przez co nie dokładam się do czynszu, przez co on nie ma pieniędzy. Ogólnie zjebałem, bo moja wina że nie mam pracy. Więc ostatnimi czasy zakasuje rękawy i szukam, jak mała wiewióreczka latam po agencjach, sklepach, barach i zostawiam te swoje śmiesznie puste CV. Nikt nie oddzwonił, każą chodzić. Praca jest, bo to nie tak że jej nie ma, ja po prostu nie mam w sobie siły przebicia która pozwoliła by mnie sobie ją znaleźć. Zawsze jest jutro.
Zdawać sobie z czegoś sprawę a przejmować się tym to dwie różne sprawy. Zdaję sobie sprawę np że jestem zdecydowanie za gruby, ale wpierdalam. Zdaję sobie sprawę że gdzieś w Etiopii czy innym śmietniku mają gorzej, ale narzekam. Narzekanie i wpierdalanie wychodzi mi chyba w życiu najlepiej, może znalazł bym sobie jakąś prace w tym segmencie? Nie wiem, testowanie ciastek czy innych ememensów. Pewnie trzeba na to jakiejś wyższej szkoły testu i konsumpcji najlepiej z trzydziestoletnią praktyką w dziale spożywczym. I nie uważam że to jest nieuczciwe, ja jestem nieuczciwy. Zjebałem sobie malutką część życia i trochę smuty żenię. Mógłbym coś z tym zrobić... Może. Nie wiem, żeby iść do szkoły tutaj musiał bym mieć w cholerę kasy, żeby w Polsce musiał bym tam wrócić, a nie wiem czy jest to dobre wyjście. Na razie muszę znaleźć prace, podstawa.
Z pozytywnej strony na fajkę mam, nowego kompa mam, fajny telewizor mam. Będę chyba musiał sprzedać część ale póki co jest w porządku. Ojciec znalazł sobie nową kobietę, świetnie się z nią dogaduje i z jej synem też. Ostatnio pojechali na tygodniowe wakacje gdzieś na kanarach, w sensie mój starszy stopniem i przyszła macocha. Więc uchleliśmy się i upaliliśmy jak siedem niebios. Było fajne.
Zawsze jest jutro.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoże, Serv. Przecinki. ;_;
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero przeczytałem cały post. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńSorry, że się przyczepiłem, ale wiesz, że to moje główne zajęcie. :P
OdpowiedzUsuńA rozgryzienie znaczenia zdania "Więc wyprowadziłem się z kraju piwem i ściekiem płynącego na wyspę", zajęło mi sporo czasu. Zastanawiało mnie czemu piwo i ścieki płyną na wyspę. :P
PENTAKILL
OdpowiedzUsuńDat Arsen.
OdpowiedzUsuńServ nie obraź się, ale jak się jest pipą bez szkoły to trudno o pracę. ;< Powodzenia na zmywaku/w Macu.